czwartek, 31 grudnia 2015

przenica

 na rynku i na polach będzie 50 odmian soi GM to ryzyko wystąpienia konsekwencji ograniczonej puli genowej upraw soi nie będzie znacząco większe niż w przypadku stosowania upraw tradycyjnych. Poza tym trzeba mieć świadomość, że transformacji genetycznej poddaje sie zawsze jakąś określoną odmianę „rodzicielską”, a po wprowadzeniu nowych cech uzyskuje sie nowa odmianę GM o cechach odmiany „rodzicielskiej” + te dodatkowo wprowadzone cechy. Jeśli modyfikacjom genetycznym będzie się poddawać kolejne tradycyjne odmiany rodzicielskie wprowadzając do nich określone użyteczne cechy to „pula genowa” dostepnych na rynku odmian genetycznych nie będzie ulegać znaczacemu zmniejszeniu bo będzie odzwierciedlać pule genowa odmian redycyjnych. Jeśli to zróżnicowanie znajdzie odbicie także w odmianach stosowanych na polach, to wspomniane przez Panią ryzyko zostanie wyeliminowane. Choć na razie rzeczywiście nie jest z tym najlepiej, w przypadku soi odmian jest niewiele i a wiekszość plonów pochodzi od jednej. W przypadku kukurydzy tych odmian jest już kilkanaście. Dobrze jest zdawać sobie sprawę z ryzyka, o którym Pani wspomniała i sensownie tym ryzkiem zarządzać. Na pewno sprzyjałoby temu rozbicie monopolu kilku firm, podjęcie równoczesnych i skoordynowanych prac w wielu ośrodkach naukowych i wprowadzenie na rynek większej liczby dostawców takich odmian. To o czym Pani wspomniała to jest dla mnie argument za tym żeby promowac rozwój biotechnlogii w Polsce i wspierać powstawanie jednego-kilku kolejnych producentów-graczy na rynku odmian GM w celu rozbicia monopolu nie tylko rynkowego, ale i genetycznego „Chodzi raczej o to ze nasiona takiej pszenicy beda centralnie dystrybuowane (prawa patentowe) a pula genetyczna takich nasion bedzie bardzo mala” http://roxorots.phorum.pl/viewtopic.php?p=213#213 
http://roxorots.phorum.pl/viewtopic.php?p=215#215 
Wlasnie tak jak Pan Wojciech pisze, chodzilo mojemu koledze o przestrzeganie prawa patentowego, warunkow licencji, jak rowniez o to ze nie kazdy ma wystarczajaca wiedze i sprzet by dokonywac modyfikacji genetycznych (zreszta, chyba bysmy nie chcieli by kazdy mogl to robic?). W zwiazku z tym utworza sie (/juz istnieja) firmy specjalizujace sie w modyfikacjach i patentujace wyniki swojej pracy. Na te firmy wlasnie powinny byc nalozone odpowiednie restrykcje/obowiazki by minimalizowac ryzyko zmniejszenia puli genetycznej.
My z kolega jestesmy laikami, ale wydaje sie ze do tematu trzeba po prostu podejsc zdroworozsadkowo – wazne by nie wkladac wszystkich jajek do jednego koszyka:)
Musze przyznac ze nie wiem jaki jest obecnie status prawny GMO.
Nie mam pojecia jak to obecnie jest regulowane, ale wydaje sie ze standardy powinny byc opracowane na poziomie EU a nie poszczegolnych krajow czlonkowskich (nie sadze by udalo sie to uregulowac globalnie w nastepnych kilku stuleciach…:()
http://roxorots.phorum.pl/viewtopic.php?p=217#217 Nie jest to takie proste. Np. w Indiach w roku 2009 było 600 odmian bawełny Bt (panuje tam mniej restrykcyjne prawo i efekt widać). Obecnie, trudno powiedzieć ale zdecydowanie więcej. Prof. Zimny (chyba) na debacie o GMO w Sejmie, mówił że w USA jest ok. 200 odmian samej kukurydzy Bt. To nie jest tak, że jest tylko kukurydza MON810. Bo roślinę taką można równie dobrze skrzyżować z lokalną odmianą (oczywiście po opłaceniu licencji) i mamy nową odmianę, dostosowaną do lokalnych warunków. Więc to nie koniecznie musi być tak, że na całym świecie, czy w danym kraju uprawia się to samo. Choć warto zaznaczyć, że bardzo restrykcyjne prawo, rzeczywiście ogranicza rozwój nowych odmian, w takich krajach jak np. Polska, co negatywnie wpływa na bioróżnorodność odmian.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz